top of page

Czy dojdzie do blokady DK 71?


Od dziś obowiązuje zakaz wjazdu TIRów do Łodzi. Wojna o TIRy toczy się już od 2 lat. Otwarcie autostrady miało rozwiązać problem i zamknąć temat - nie zamknęło. Jak się przyjrzeć dokładniej zachowaniom w tej sprawie władz samorządowych: Pani Prezydent Zdanowskiej, Burmistrzów Konstantynowa Henryka Brzyszcza i Aleksandrowa Jacka Lipińskiego to kompletnie nie wiadomo o co chodzi?

Informacje jakie dochodzą do mieszkańców aglomeracji łódzkiej są sprzeczne i nawet dla kogoś takiego jak ja, który próbuję przebić się przez ich gąszcz i odcedzić półprawdy od zwykłych kłamstw jest to niewykonalne.

Kilka faktów:

1. Otwarcie autostrady miało rozwiązać problem TIRów jeżdżących przez Łódź, Aleksandrów i Konstantynów.

2. Pani Zdanowska obiecała swoim wyborcom, że zamknie miasto dla TIRów po otwarciu autostrady.

3. Burmistrzowie Aleksandrowa i Konstantynowa sprzeciwiali się publicznie temu pomysłowi od samego początku.

4. Propozycje Pani prezydent i burmistrzów wysłane do ministra transportu są nie do zrealizowania.

5. Obecne rozwiązania przyjęte dla zamknięcia ruchu tranzytowego w Łodzi są irracjonalne.

Pisałem na temat obecnej sytuacji już 2 razy we wrześniu ( zapraszam do artykułów), przy tej okazji rozmawiałem zarówno z przedstawicielem GDDKiA, jak i osobami zawodowo zajmującymi się logistyką transportu i wszyscy jednoznacznie stwierdzali, iż wprowadzenie opłat VIATOLL na łódzkim odcinku autostrady nie sprawi, że TIRy powrócą na łódzkie ulice, a po ewentualnym zamknięciu Łodzi na Drogę Krajową 71.

I nagle stało się coś niezrozumiałego!

Jak twierdzi w ostatnich dniach Grzegorz Nita, dyrektor Zarządu Inwestycji Miejskich: "Od października, kiedy na A1 wprowadzono opłaty viaTOLL, natężenie ruchu w Łodzi wzrosło o dwadzieścia pięć procent. I potok dużych pojazdów nadal rośnie". Wzrost o 25% z dalszą tendencją wzrostową? Niesamowite!!! Nie znam metodologi zastosowanych obliczeń i nie wiem komu dziś wierzyć. Czy Pan Nita kłamie, żeby poprzeć działania swojej zwierzchniczki, czy ludzie, z którymi rozmawiałem nie mają pojęcia o logistyce transportu? Jedno z dwóch, nie ma pośredniej możliwości.

Zakładając, że Pan Nita mówił prawdę, po zamknięciu ruchu w Łodzi powinien on się w istotny sposób przenieść na naszą DK71?! Czy tak się stanie? Rozpoczęliśmy własne liczenie, porównamy je do własnych obliczeń wykonanych w czerwcu i na początku września br. Czy będą one reprezentatywne? Na pewno nie, ale spróbujemy sami sobie odpowiedzieć kto tu ma rację, bo zdajemy sobie sprawę, że społeczne odczucia mogą być mylne.

Tak czy inaczej obecna sytuacja jest kuriozalna. Jak komuś z Państwa będzie zależało, to prosze zobaczyć na czym obecnie polega zakaz wjazdu TIRów do Łodzi!? Na początek kierowcy tirów będą pouczani przez policję o zakazie. Na granicach miasta zamontowane są co prawda tablice informujące o zakazie wjazdu pojazdów o masie powyżej 12 t, ale łódzki zarząd dróg nie otrzymał zgody GDDKiA na ich montaż na drogach krajowych i na autostradzie. Kierowca tira formalnie dowiaduje się więc o zakazie dopiero na rogatkach miasta... Zakaz de facto obowiązuje tylko w ścisłym centrum miasta. Fragmentami przygotowane objazdy dla TIRów wiodą wąskimi ulicami Łodzi, przez osiedla! To jest jakiś organizacyjny koszmarek!

Inna sprawa, że działania burmistrzów w tej sprawie (sposób protestowania) odzwierciedlały poziom współpracy naszych miasteczek ze stolicą aglomeracji - były realizowane z pozycji klęcznej.

Nie mam żadnych dowodów na to, że Pan Nita podaje nieprawdziwe dane, ale nie chce mi się wierzyć, że ludzie z logistyki, niezależnie od siebie wyrażali jednolicie brzmiące opinie i wszyscy się mylili.

Mam świadomość, że obecny zakaz spowoduje wzrost ruchu na DK71, ale będzie to ruch tzw. aglomeracyjny, ten wątek poruszony został w wywiadzie z rzecznikiem GDDKiA, bo pamiętajmy, że dotąd jak zakład z Pabianic chciał coś wysłać do Zgierza to najwygodniejszą trasą było DK91 (w uproszczeniu Jana Pawła i Włókniarzy) i nikt o zdrowych zmysłach nie pchał w takim przypadku TIRa na Łódź w godzinach szczytu. Teraz taki transport czy to na trasie Zgierz-Pabianice, czy Brzeziny-Aleksandrów będzie w jakimś stopniu utrudniony i będzie wiódł przez małe miasteczka i niedostosowane do tego drogi, w żaden sposób nieporównywalne do nośności np. Włókniarzy.

Jest jeszcze jeden istotny i być może kluczowy, a nie poruszany argument, o którym już też wspominałem. Taka decyzja to wprost cios dla firm transportowych i logistycznych znajdujących się w ościennych dla Łodzi gminach lub planujących w tych gminach stworzenie swojej bazy. To cios w dochody z podatku od środków transportowych dla Aleksandrowa i Konstantynowa. Dlaczego? Dziś taki przedsiębiorca wystarczy, że zarejestruje swoje auta w Łodzi (nawet fikcyjnie - wiele osób już tak robi!), lub zaplanuje budowę bazy po wewnętrznej stronie tzw. łódzkiego ringu (po wschodniej stronie planowanej s14, a nie zachodniej), zapłaci w Łodzi podatek i będzie mógł swobodnie po niej podróżować... To jest jedyny racjonalny motyw jakiego mogę doszukać się w działaniu Pani Zdanowskiej, bo wszelkie inne są irracjonalne.

Koniec końców mieszkańcy Konstantynowa i Aleksandrowa po raz kolejny zostali w tej "walce z wiatrakami" pozostawieni sami sobie przez władze samorządowe.

W środę do południa w Konstantynowie odbędzie się w tej sprawie robocze spotkanie dotyczące planowanych, ewentualnych protestów. Wszystko zależy od najbliższych 2 tygodni i tego na ile odczuwalny dla mieszkańców będzie wzrost natężenia ciężkiego ruchu. Mam nadzieję, że wyniki wzrostu dotychczasowegonatężenia ruchu w Łodzi były wyssane z palca, bo jeśli były prawdziwe to w zdecydowanej większości przeniesie się on w obecnej sytuacji na nasze drogi.

bottom of page