top of page

Co za dużo to nie zdrowo.

Mój drogi przyjacielu.

Od czasu naszej ostatniej rozmowy nieustanie wracam do owego tematu, który tak bardzo nas poróżnił. Ów kwestia wydawała mi się wtedy wedle mojego podejścia oraz rozumowania w pełni przejrzysta i prawdziwa, Twoja zaś, niestety jawiła mi się jako błędna i nietrafna. Jednak świadomość tego, iż można myśleć inaczej, kazała mi zgłębić się w meandra problematyki naszego sporu. I wstyd się przyznać… Ale zacząłem wyciągać wnioski podobne do Twoich, a nawet w pewnym stopniu chyba je przekroczyłem.

Pamiętasz, co mówiłem? Zapomnij proszę. Opowiem Ci teraz moje nowe, prywatne i indywidualne podejście to owego tematu.

Ustaliliśmy już wcześniej, że obecnie jesteśmy świadkami pewnego przesytu autorytetów, wzorców i innych tego typu instancji, które mają za zadnie prowadzić nas za rękę niczym opiekunowie - mają nam wskazać odpowiednią drogę. Zgodzisz się ze mną, prawda? Tylko problemem jest to, że obecnie liczba tych ,,przewodników” rośnie w zatrważającym tempie, wyrastają niczym grzyby po deszczu. Wszędzie pełno jest nowych, wyspecjalizowanych mentorów, jedni są trenerami na siłowni, inni są motywatorami, jeszcze inni sprzedają sposób na swój biznes. Do koloru do wyboru. Niestety, ale jednocześnie pokazując drogę, zabierają i zamykają drzwi do alternatywnych możliwości. Myślę wtedy tylko o słowach Kanta: "Miej odwagę posługiwać się swym własnym rozumem…"

Z tym się zapewne zgodzisz, ale z następnym wnioskiem możesz mieć niemały problem.

Mianowicie, sądzę, iż autorytety już w swoim pierwotnym znaczeniu są zbędne, co więcej, są problemem samym w sobie, chyba, że spojrzymy na nie w zupełnie innym, odmiennym wyjaśnieniu pojęciowym. Bo, czy prawdziwe nie są słowa Lwa Tołstoja: "Wiara w autorytet powoduje, że błędy autorytetów przyjmowane są za wzorce." I co? Powiesz, że sam zarzekam się na ich słowo … Wiem i masz rację. Jednak chodzi mi o to, iż nową rolą autorytetu powinno być to, że staną się kierunkiem, który trzeba na swój sposób przewrócić do góry nogami, przeszperać od środka i na nowo definiować według swojej płaszczyzny i własnego światopoglądu …

Śmieje się, bo wiem, że ze złości memłasz rogi tego listu.

Mój drogi przyjacielu, porozmawiamy na następnym spotkaniu… Tylko, może dajmy sobie spokój z autorytetami i porozmawiajmy o czymś innym.

Twój wierny przyjaciel.


bottom of page