Zbulwersowany mieszkaniec i obywatel uświadomił sobie, że jest podatek od psa.
Obrzucił na forum błotem wszystkich wokoło, że złodzieje i jeszcze na posiadanie psa nałożyli podatek. Trochę słusznie, bo obciążenia podatkowe rosną. Później z biegu rozmowy płynnie wyszło, że mamy cudownego burmistrza, bo u nas się nie płaci podatku od psa, że pieski kochane to mają darmowe chipowanie i darmowe szczepienia i darmowe kosze na odchody i darmowe woreczki w tych koszach. W międzyczasie odezwało się kilka pań zachwyconych pieską polityką najlepszego burmistrza na świecie, takie tam.
Zmusiło mnie to do pewnych przemyśleń, na które dotąd jakoś nie było mnie stać, bo skupiam się na innych sprawach.
Ludzie lubią jak daje im się coś za darmo. Rząd za darmo daje emerytom 13, da 14 też, rodzicom za darmo 500+, za darmo dopłaci mieszkańcom to komunikacji PKS, burmistrz też za darmo dopłaca do piesków ich posiadaczom. Dobra, ale jakby nie toczyć sporów to można przyjąć, że te transfery społeczne są jakąś formą inwestycji w przyszłość albo wyrazem szacunku za koszty transformacji.
No dobra, ale kto komu każe posiadać psa? Pomińmy temat psów wypełniających zadania zawodowe. Proszę ręka do góry, jak uważasz, że Burmistrz jest kochany, bo mamy za darmo szczepienia i chipowanie zwierząt? A już niektórym zaświtało, że to jakiś podstęp, pewnie u niewielu, ale co ten Adam wymyślił.
Ano idąc za znaną myślą Premier Thatcher, rząd nie ma swoich pieniędzy, podobnie jak samorząd, ale patrząc na te plakaty i medialne doniesienia Wydziału Propagandy można odnieść wrażenie, że Burmistrz to jakiś Szejk, który z własnej kieszeni łoży na utrzymanie połowy miasta, zresztą Ci w Warszawie po jednych pieniądzach.
WARTO SOBIE UZMYSŁOWIĆ…
Bezpłatną sterylizacje i kastracje zwierząt właścicielskich, bezpłatne szczepienia zwierząt, chipowanie zwierząt, kosze na odchody, woreczki przy nich, oraz wywóz odchodów w nich zebranych podobnie, bezpłatne adopcje, bezpłatne porady weterynaryjne, bezpłatne książeczki zdrowia dla zaczipowanych zwierzaków, jak wszelkie inne jednorazowe i powtarzane akcje są opłacane przez podatników zamieszkujących Aleksandrów Łódzki.
Skoro dostajecie coś za darmo, jako dopłatę do czegoś co jest waszym hobby to gdzieś komuś zabrano pieniądze żeby były na tą dopłatę, gdzieś nie zrobiono chodnika, gdzieś zabrakło na dopłatę do usług medycznych dla mieszkańców, gdzieś nie wykonano doświetlenia przejścia dla pieszych, na którym później ginie sąsiadka.
Super, że decyzją Rady Miejskiej zniesiono podatek w Aleksandrowie, ale skoro posiadacze psów nie opłacają kosztów utrzymania swoich pupili to miejcie świadomość, że koszty utrzymania Reksia i Azora opłacają również obywatele, którzy nie mają psów. Może ktoś ma hobby i trzyma w domu pytona i on płaci za utrzymanie swojego pytona i za utrzymanie twojego pieska.
Nie piszę tego żeby wprowadzać podatek od psów, albo żeby wprowadzić dopłaty do pytonów, zagłosowałem za uchwałą z 29 stycznia 2020, ale chcę żebyś zrozumiał drogi czytelniku/czytelniczko, że właśnie tak rodzą się wysokie podatki, dopłacanie do hobby części mieszkańców jest idealnym zobrazowaniem genezy podatków. Jak ma funkcjonować tanie państwo skoro dopłacamy nawet do hobby? Kiedy decydujemy się wspólnie jako społeczeństwo na przyjemność otrzymania czegoś "za darmo", uświadommy sobie, że to fikcja. Trzeba komuś zabrać, żeby komuś dać i stawiając nad urną bezmyślnie krzyżyk oszukujemy siebie samych. Zapewne warto utrzymać wsparcie dla osób adoptujących zwierzęta ze schroniska, bo taniej dla gminy to wyjdzie niż utrzymywać je tam i to w warunkach dalekich od tych jakie powinny mieć, ale czy dopłaty dla wszystkich nie są nadmierną rozrzutnością dla budżetu, w którym brakuje na wszystko? Burmistrz przekonywał, że nas na to stać. W trakcie roku budżetowego wyjdzie na co nas nie stać...
Comments