Strach przed chorobą COVID19 paraliżuje ludzi. Wirus wywołujący tą chorobę to SARS-CoV-2.
Ludziom sparaliżowanym strachem trudno zrozumieć, że jedyną rzeczą, której powinni się bać, jest sam strach!
Pacjent 0 w Polsce wychodzi ze szpitala. Sam się wyleczył. Tak jak 99% zarażonych w przyszłości. Nie ma lekarstwa na COVID19. Jedynym lekarstwem jest nasz układ immunologiczny. Nasz organizm reaguje tak, jak w każdym innym przypadku. Spotyka obcego wirusa w organizmie i go próbuje wyeliminować stosując pamięć odporności, kiedy nie „przypomina” sobie takiego wroga wytwarza nowe przeciwciała na zasadzie prób i błędów. To etap choroby, który odczuwamy przez objawy m.in. przez gorączkę. Jeśli organizm w tym czasie nie walczy z innymi wrogami, jest dobrze odżywiony i nie ma predyspozycji genetycznych to radzi sobie z "napastnikiem". W większości przypadków radzi sobie tak dobrze, że zarażeni nawet nie wiedzą, że są zarażeni, kilkadziesiąt procent ma objawy na wzór grypy (upraszczam), tylko kilka procent osób ma problemy. Takim osobom podaje się leki przeciwwirusowe, różne, właściwie to na takich pacjentach testuje się co popadnie, od leków przeciwko malarii, po leki przeciw wirusowi HIV. W międzyczasie suplementując organizm wszystkim czego potrzeba tak, by skład minerałów i witamin znajdował się w normie. Śmiertelność jest najwyższa wśród pacjentów z osłabioną odpornością, wszystkich onkologicznych i po innych wyniszczających chorobach. Z jakiegoś powodu, nikt do dziś nie wie dlaczego, podatni są dużo starsi ludzie, do tego stopnia że 80+ to już 15% śmiertelności, to jest zatrważająco dużo. To jest o tyle dziwne, że we wcześniejszych pandemiach było odwrotnie i wydawałoby się że to normalne, bo starsi mają większą pamięć immunologiczną, zetknęli się z większą ilością chorób, przez co są bardziej uodpornieni. Przykład najbardziej znany to hiszpanka, gdzie przypadki zgonów w grupie wiekowej 65+ były wyjątkami. Właściwie starsze osoby nie miały objawów. W jednym z czasopism sugeruje się, że jest jakaś słabość w regeneracji białek u starszych osób, którą wirus wykorzystuje. To by pasowało do innej chińskiej analizy mówiącej o skuteczności leczenia komórkami macierzystymi. Problem jest taki, że akurat ta metoda jest nie do zrealizowania na większą skalę. Duże znaczenie ma odkrycie polskich naukowców (kliknij) sprzed kilku dni.
Najbardziej nurtuje mnie poziom śmiertelności we Włoszech, nie dotarłem do informacji o rozkładzie wiekowej zmarłych i zakładam, że jest tam kumulacja wielu czynników, jednak włoscy emeryci prowadzą aktywniejszy społecznie tryb życia niż u nas, do tego to kraj o najwyższym współczynniku w Europie gdzie dorosłe dzieci mieszkają z rodzicami, co mogło mieć olbrzymie znaczenie przy kompletnej ignorancji dla izolacji w skutecznym przenoszeniu wirusa na starszych obywateli. Ostatnie informacje z Włoch mówią, że średnia wieku zmarłych to 81 lat.
Jest na stronach WHO oraz kilku innych instytucji medycznych z RFN, CHRL, GB dużo opracowań. Mnóstwo tekstów jest na portalach medycznych, z których właściwie nikt nie korzysta, bo teksty są napisane takim językiem, że wyłowić tam coś zrozumiałego dla laika graniczy z cudem. Żałuję, że tak mało merytorycznych materiałów przełożonych na normalny język jest w najpopularniejszych mediach, a ludzie opierają swoją wiedzą na łańcuszkach social o leczeniu witaminą C albo 26 stopniach Celcjusza, które jakoby zabija wirusa. Jedyny fakt to, że UV niszczy otoczkę wirusa, a przez to i jego, ale jest to nieskuteczne bo nie da się poddawać ciała ciągłemu napromieniowywaniu, no i UV nie wnika do płuc. Daje to tylko nadzieję, że wraz ze słonecznymi dniami wirus będzie miał krótszą żywotność na otwartej przestrzeni.
Amerykańscy naukowcy podali (kliknij), że wirus potrafi przetrwać nawet do 3 dób na tworzywach sztucznych i stali kwasowej, a to dwie substancje, z których jest zrobiona większość przedmiotów użyteczności publicznej takich jak choćby klamki drzwi.
W sieci pojawia się mnóstwo zarzutów, że ludzie wychodzą z domów. Szanowni Państwo zarówno w programach TVN24, jak i TVP Info specjaliści zalecają spacery. Najważniejsze żeby nie wyłączać mózgu. Trzeba myśleć, można pójść z dziećmi na spacer do lasu, nad wodę, ale pod żadnym pozorem nie powinniśmy chodzić na spacery do sklepów. Nie jest dobrym pomysłem żeby tłumnie rzucić się do chodzenia po parku, ale wokoło jest tyle lasów, że na pewno znajdziecie miejsce gdzie można pooddychać świeżym powietrzem. Ograniczamy kontakty, ale nie róbcie scen młodym ludziom, których widzicie na ulicy, bo mają prawo na niej być. Nie obowiązuje w Polsce zakaz wyjścia z domu na wzór Włoch. Inna sprawa, że każde dziecko ma różny poziom rozwoju intelektualnego i nie zawsze wiek ma na ten poziom wpływ, zresztą ma się to podobnie do dorosłych. Dlatego jednak warto tłumaczyć, że należy nosić maseczki, one nie uratują Cię przed zarażeniem, jak ktoś na Ciebie napluje, ale jeśli jesteś nieświadomym nosicielem ograniczy dystrybucję kropelkową wokoło.
Wielu osobom łatwiej przychodzi uosabianie wroga, jakiś niewidoczny wirus jest dla wielu ludzi czymś tak abstrakcyjnym, że trudnym do zaakceptowania, przez co zachowują się irracjonalnie. Dewaluują sens ograniczenia kontaktów, nie mają racji, chciałbym żebyście zrozumieli, że ograniczanie czasowe kontaktów nie ma za zadanie wyeliminowania wirusa z naszego środowiska, bo to NIEMOŻLIWE. Ograniczanie kontaktów ma za zadanie „spłaszczenie krzywej zachorowań”. Państwu polskiemu zależy na tym, żeby te 5% może więcej osób, które będą miały uciążliwe dla normalnego funkcjonowania objawy można było skutecznie hospitalizować. Przykładowe 5% to blisko 2 mln ludzi, nie ma możliwości stworzenia takiej ilości miejsc w szpitalach. Jeśli te 2 mln potencjalnych pacjentów rozłożymy na dłuższy okres to śmiertelność będzie mniejsza, bo ilu nie byłoby chorych, to lekarzy i pielęgniarek będzie z czasem też tylko mniej. Musimy wspólnie zrobić wszystko co w naszej mocy żeby współczynnik śmiertelności spadł jak najbardziej poniżej 1%, bo ten 1% to są setki tysięcy osób.
Dbajcie o higienę, to brzmi tak trywialnie, że aż wzbudza śmiech, ale to obecnie najlepsze co można zrobić. Druga sprawa to, jak najlepsze odżywianie, tylko tu też potrzeba myślenia. Jak dotychczas, przez lata, waszym podstawowym sposobem odżywiania były fast foody to z dnia na dzień żebyście od rana do wieczora siedzieli podpięci na kroplówce z soku z brzozy to nie sprawi, że nagle będziecie silniejsi. Chociaż setka takiego soku nie zaszkodzi, podobnie jak produkty mające dużą ilość witamin i minerałów. Lepiej zjeść kapusty kiszonej niż nałykać się przemysłowej wit. C w tabletkach. Pamiętajcie jednak, że wszystko to wzmacnia wasz organizm, ale nie zapobiegnie, ani nie uleczy Was. Nie chcę komentować ze szczegółami sytuacji, w których osoby publiczne z naszego miasta publikują i lajkują fake'owe treści i nawet nie reagują na uwagi ze strony lekarzy. Chwile kiedy odczuwamy strach i obawę uwydatniają nasze demony.
Mamy zakodowaną potrzebę przetrwania i w skrajnych sytuacjach niewielu z nas potrafi wykazać się altruizmem. Nawet racjonalne myślenie przychodzi ciężej. To może mieć różne odzwierciedlenie, jedni z nas powinni skuteczniej konfrontować treści, które chcemy upublicznić, inni może powinni zadzwonić do sąsiadki, znajomego, może trzeba sprawdzić, czy ktoś samotny czegoś potrzebuje? Trzeba przypilnować, czy ktoś osób starszych nie chce oszukać, niestety zawsze znajdzie się grupa hien chcących wykorzystać sytuację, pojawiają się fantastyczne pomysły na wykorzystanie społecznego strachu. Bądźmy dla siebie dobrzy, tą dobroć można okazać na nieskończoną ilość sposobów, można komuś zrobić zakupy, można kogoś podwieźć, można komuś wyprowadzić psa, albo po prostu tylko porozmawiać. Ludzie w różnym wieku siedzą odizolowani w 4 ścianach, oglądają cały ten bełkot medialny w tv i/lub sieci i z każdym dniem od słuchania i oglądania stają się coraz bardziej chorzy. Nie dajcie się stłamsić lękowi innych, nie jest niczym złym zabranie kogoś na spacer wokół bloku.
Sytuacja dziś jest taka jaką widzicie w mediach, ale ograniczenia z czasem będą musiały być poluzowane, a wirus nie zniknie. Tak jak pacjent 0 musimy przejść to zarażenie, różnie to odczujemy, ale najgorsze co możemy zrobić dla innych i systemu zdrowia to panikować. Pamiętajcie, że służba zdrowia musi dalej zajmować się tak, jak dotąd chorymi na inne choroby niż COVID19. W końcu wokoło nas są setki tysięcy chorych na wirusa grypy, który póki co poprzez powikłania jest sprawcą większej ilości zgonów.
Zadajcie sobie pytanie: Co się zmieni za 14 dni? Co się stanie za 21 dni po Wielkanocy? NIE POWSTANIE w tym czasie szczepionka, a my wszyscy będziemy musieli wrócić do swoich obowiązków. Dziś są oficjalnie setki chorych, za miesiąc najprawdopodobniej będą dziesiątki i setki tysięcy. Tylko z czasem przywykniemy do sytuacji i stanie się to dla nas obojętne. Kto dziś z Was pamięta, że żyjemy w strefie ptasiej grypy? Gdyby nie burza wokół SARS-CoV-2 to pewnie żylibyśmy medialnie tematem A/H7N7/ i A/H9N2/ (kliknij). Kto z Was pamięta, że 10 lat temu z powodu wirusa świńskiej grypy zmarły 182 osoby?
AleksandrowOnline stara się Państwu przekazywać informacje wyłącznie ze źródeł oficjalnych. Takimi źródłami jest GIS, Ministerstwo Zdrowia, KPRiM i WHO. Mimo, że jesteśmy lokalnym portalem i pracujemy pro bono staramy się kontrolować przekazywane treści i ograniczać je do tych niezbędnych. Wiem, że i tak tych dotyczących koronawirusa jest bardzo dużo, zależy nam jednak żeby na fali mnóstwa półprawd przekazywać treści wiarygodne.
Zachęcam Was do dyskusji pod treściami, które publikujemy i proszę ograniczmy agresję słowną, nawet jeśli ktoś nas prowokuje. Strach wzbudza agresję, jeśli będziemy podchodzić z większym zrozumieniem do innych tym agresji i strachu będzie mniej, a za kilka tygodni wszystko wróci do "normy", w takim sensie, że temat wirusa spowszechnieje, pozostaną nam tylko anegdoty opowiadane przy piwie nad grillem.
Commenti