top of page

Prawie jak Małpi Gaj

Plac zabaw na Daszyńskiego już otwarty. Otwarcia dokonał burmistrz z sekretarz i radną Gemzą, dla dobrego tła zaproszono grupę dzieci z pobliskiego przedszkola, które miały nieukrywaną satysfakcję z testowania świeżutkiego placu.

Nowy „Balans Park”, bo tak ktoś nazwał plac zabaw, powstał na terenie zieleni za ZOZem, obok Polo Marketu i bloków na Daszyńskiego. Mieszkańcy tego rejonu miasta z radością przyjęli tą inwestycję. Plac zabaw faktycznie przykuwa uwagę i warto wybrać się z dzieckiem w to miejsce. Wysokie drzewa, które z pewnością w ciepłe dni będą dawać przyjemny cień, przy braku nadmiernej ilości ptactwa, które niestety daje się we znaki w Parku na Placu Kościuszki, są dodatkowym atutem.

Plac zabaw został zaprojektowany dla dzieci w wieku przedszkolnym, no może wczesnoszkolnym. Bardzo ciekawy jestem opinii opiekunów. Myślę, że podobnie jak mali użytkownicy wszyscy będą zachwyceni. Mam nadzieję, że pojawi się więcej ławek i obiecane oświetlenie zostanie zamontowane w ciągu dni, nie miesięcy. Myślę, że będzie to miejsce pielgrzymek rodziców z dziećmi z całego miasta.


W tym miejscu mógłbym skończyć i byłby to miły tekst na temat naszych władz, które po raz kolejny podeszły z empatią do mieszkańców spełniając marzenia rodziców i dzieci. Bosko.


Dalej jednak będzie mniej słodko. Zacznijmy więc.

Plac zabaw powstał ze środków Budżetu Obywatelskiego Aleksandrowa 2018. To środki wyszczególnione z ogólnego budżetu gminy. Projekt miał swojego autora, Panią Jakubowską, która złożyła wniosek zgodnie z procedurą. Projekt o nazwie „Małpi gaj” wraz z opisem zawierającym nawet przykładowe grafiki elementów placu został w całości przeniesiony do etapu głosowania. Przewidywał on plac zabaw dla dzieci starszych, takich powyżej 8/10 lat. Całą ideą pomysłu było stworzenie miejsca dla dzieci starszych żeby miały gdzie się wyszaleć. W międzyczasie autorka została poinformowana (uwaga!) telefonicznie, że jej projekt połączono z innym mniejszym. Nic ponadto. Projekt o włos, ale wygrał w głosowaniu BOA 2018.

Przed wyborami okazało się, że pomysłodawcą projektu była... Pani Gemza. Dopiero po publicznych interwencjach, również na naszych łamach dowiedzieliśmy się, że właśnie to Pani Gemza zgłaszała mały projekt, niejako dołączony do dużego. Zresztą, żeby było zabawniej i Pan Pierlejewski uznał się za współautora sukcesu. Dlaczego? To już nieistotne. Faktem jest, że kandydaci na radnych pilnie potrzebowali sukcesów żeby zapełnić treścią kilka linijek tekstu na ulotce i było z tym kiepsko, tak kiepsko, że wpisywali sobie nie swoje zasługi, albo fikcyjne wykony lub nigdy nie wykonane inwestycje, a kiedy wychodziło to na jaw okazywało się, że to pomyłka, bo nie o tą ulicę chodziło, albo wprost, że to pomyłka w tekście. Faktem też jest, że Pani Gemza zaangażowała się w przepchnięcie projektu, zmotywowała grupę osób do jego wsparcia. Problem w tym, że albo specjalnie Naczelnik Barszcz nie skonfrontował pomysłodawców, albo był to wynik Jego niekompetencji, bo to był Jego pierwszy rok, jak przejął w spadku cały proces organizacji BOA po naczelniku Michale Hanajczyku. Ponieważ w tegorocznym BOA było jednak więcej takich przypadków mam prawo domniemywać, że pierwsza wersja jest bliższa prawdy.

Plac to niepodważalnie fajna sprawa, problem, że nie taki był wniosek projektodawcy, nie takie były założenia, nie za tym głosowali ludzie, ale właściwie trzeba i tak się cieszyć, bo lepiej że coś powstało niż jakby miało nie powstać nic, jak ze zwycięskim projektem parkingu w Rabieniu (nomen omen w końcu rozpoczęło się usuwanie kolizji instalacji na terenie wspomnianego parkingu, tyle że to już z innych środków niż te z BOA). Odpowiedzmy sobie na pytanie, czy mieszkańcy Rąbienia głosujący za parkingiem byliby zadowoleni jakby pobudowano zamiast niego skwer z fontanną? Pewnie znaleźliby się jacyś zadowoleni.

Tak, czy inaczej przyznam, że po raz kolejny wykazałem się sobie znaną naiwnością sądząc, że już po wyborach gospodarz miasta wykaże się odrobiną szacunku do działaczki społecznej i zaprosi Ją chociaż na otwarcie. Myliłem się, odnoszę wrażenie, że 65% poparcia stłumiło resztki zdrowego rozsądku władzy i rozpoczęto operacje znaną pod nazwą TKM.

Żeby nie być gołosłownym porozmawiałem chwilę z autorką projektu.

ARR > Cześć. Czy byłaś powiadomiona o otwarciu placu zabaw na Daszyńskiego?

AKJ - Cześć. Nie byłam powiadomiona o otwarciu. Tak naprawdę to od momentu telefonu z informacją, że projekt jest zakwalifikowany do głosowania i połączony z jakimś małym innym na tym terenie, nikt się ze mną nie kontaktował. Ani po zakończeniu głosowania, ani w trakcie projektowania czy realizacji. Z miesiąc temu sama napisałam maila do UM z pytaniem na jakim etapie jest realizacja, bo obawiałam się, że się wycofają itd. Odpisano mi że są w trakcie i powstanie i tyle.

> Czy byłaś na otwarciu?

- Na otwarciu nie byłam, bo dowiedziałam się o nim z relacji na fb Aleksandrowa. Natomiast byłam na samym placu z dziećmi w niedzielę.

> Jakie masz wrażenia z wykonania placu?

- Wrażenia, mój 3 letni syn jest super zadowolony, bo napatrzył się jak starsza siostra w Zgierzu korzysta z parku linowego, a teraz ma swój park linowy. 3 latek świetnie sobie tam radzi i będzie miał fajne miejsce do zabawy. Tylko nijak się to ma do projektu Małpiego Gaju jako miejsca zabawy dla dzieci starszych, chociaż 8-10 letnich.

Przed nami realizacja kolejnych wymagających projektów które zwyciężyły w BOA 2018. Czy zostaną zrealizowane w konsultacji z pomysłodawcami, czy będziemy mieli okazję zobaczyć kolejne fontanny.

Pozornie nie ma problemu, faktycznie jest on bardzo poważny, bo w miasteczku mamy maksymalnie kilkadziesiąt osób zainteresowanych działalnością społeczną. Wyłączając osoby blisko kojarzone z władzą pozostaje niewielka grupka desperatów, którzy na przekór zdrowemu rozsądkowi chcą jeszcze coś bezinteresownie zrobić w miasteczku. Torpedowanie ich projektów niszczy resztki obywatelskości, niszczy ideę Budżetu Obywatelskiego, co było najlepiej widać po Rąbieniu w tym roku, w którym przemilczano tą edycję, nie chcąc narażać się na konfrontację ze słusznymi zarzutami niezrealizowania zwycięskiego projektu z poprzedniej edycji.

Pewnie znowu wykazuję się naiwnością, ale mam nadzieję, że najbliższa edycja BOA będzie lepiej przygotowana i sposób jej realizacji też zostanie przeprowadzony bez dotychczasowych nazwijmy to „wpadek”.


Najpopularniejsze artykuły
Archiwum
Podążaj za nami
bottom of page