top of page

Kto tęskni za tramwajem?

Dzisiaj numer czterdzieści cztery kojarzy się z lokalną gazetą, a tajemnicza nazwa dawnej restauracji Herbrand, budzi zdziwienie i zaskoczenie. Nie jeden młody mieszkaniec zapewne zastanawiał się o co w tym wszystkim chodzi. Odpowiedź jest prosta, chodzi o zwykły tramwaj, a może nawet niezwykły? Dla starszego pokolenia aleksandrowian tramwaj na ulicy Wojska Polskiego, który mknął wśród zabudowy prosto do parku był widokiem codziennym, idealnie wkomponowanym w krajobraz tego niewielkiego miasteczka. Dla młodego pokolenia, podróż tramwajem, po jednym torze z mijankami to jak powrót do XIX wieku, choć linia tramwajowa kursowała do 1991 roku. Niewątpliwie na kartach historii Aleksandrowa zapisała się linia 44, po której dzisiaj został tylko kawałek torów w parku i kilka słupów trakcyjnych, lecz nie w samym Aleksandrowie, a na terenie Łodzi. Z racji upływu lat, które minęły od momentu likwidacji połączenia tramwajowego, dla wielu mieszkańców tramwaj w Aleksandrowie jest powrotem do lat młodości. Przypomina wczesne lata życia, pierwsze samodzielne dojazdy do pracy czy do szkoły. Wracają wspomnienia, dawne marzenia, pierwsze swobodne i wolne chwile, pierwsze miłości i zauroczenia. Także dla wielu, wyprawa tramwajem do Łodzi była pierwszą wycieczką w stronę „wielkiego świata”, do miasta zakupów i rozrywki. Poranne kursy, potocznie zwanej bomby czy stodoły, budziły miasto do życia. W wielu domach, w bliskim sąsiedztwie parku, było słychać pisk starych wagonów tramwajowych zawracających na krańcówce i towarzyszący temu wydarzeniu gwar ludzi śpieszących się rano do pracy. Wypełnione ludźmi wagony do granic możliwości, mknęły po torowisku umiejscowionym w środku ulicy, budząc wszystkich okolicznych mieszkańców i dając znak, że kolejny dzień się zaczyna. Długie postoje na mijankach, nie raz doprowadzały pasażerów do nerwicy, ale z drugiej strony sprzyjały tworzeniu się więzi międzyludzkich, mieszkańcy nawiązywali nowe kontakty, nie raz i nie dwa na całe życie. Podróż napełnionym po brzegi tramwajem, na pewno do komfortowych nie należała. Ścisk, duchota, siedzenia z drewnianych klepek, stare i mocno zużyte rozsuwane drzwi, a także ludzie „uwieszeni” na zewnątrz tramwaju tworzą obraz, dzisiaj niestety dla wielu, nie do przyjęcia. Jednak i to miało swój urok. Na twarzy każdego mieszkańca, oczekującego nie raz godzinami na przystanku i tupiącego nogami z poirytowania, widząc pędzącą po mocno wyeksploatowanym torowisku stodołę, rozbujaną od boku do boku, pojawiał się uśmiech. Na przemiennie wraz z uśmiechem, pojawiało się uczucie złości na spóźniający się tramwaj. Jednak widok znajomego wagonu, widok górującego nad nim numeru 44, donośny hałas rozklekotanych składów, widok rozbujanego przewodu trakcyjnego i ślizgającego się po nim pantografu był silniejszy od złości i mimo wszystko sprawiał radość. Mocno zużytemu torowisku towarzyszyły wykolejenia, jednak pasażerowie potrafili się zjednoczyć i sami umieścić wagon ponownie na szynach. Kolokwialnie zwana stodoła czy bomba, była budzikiem miasta, sprawiała, że miasto tętniło życiem. Po całym tygodniu pracy przyszedł czas na odpoczynek. Przyszła w końcu wolna, spokojna i długo oczekiwana niedziela. Większość mieszkańców dla odmiany, zamiast w tramwaju spotykało się kościele parafialnym, ale i w takim momencie poczciwa stodoła nie dawała o sobie zapomnieć. Przejeżdżający w bliskim sąsiedztwie kościoła tramwaj, potrafił nawet zagłuszyć odprawiającą się Mszę dając znak, że mimo wolniejszego tempa miasto wciąż jest żywe. Niestety, era tramwajowa w naszym mieście dobiegła końca i już chyba nigdy nie powróci. Zostały tylko wspomnienia, które są wciąż żywe. Choć często poirytowani mieszkańcy, oczekujący godzinami na przystanku lub na mijance, mieli już serdecznie dość starego tramwaju, dzisiaj wracają chętnie do tych chwil i wspominają je ze łzami w oczach. Dla większości młodego pokolenia taki tramwaj kojarzy się z czymś okropnym i odległym, dla starszego pokolenia są to wspaniałe chwile, lata młodości, powrót do pierwszych spotkań i znajomości. Pozostaje tylko mieć nadzieje, że te wspomnienia przetrwają jeszcze długie lata, a kto wie może te wspomnienia, ponownie staną się rzeczywistością…

Najpopularniejsze artykuły
Archiwum
Podążaj za nami
bottom of page