top of page

Boruta przyniesie śmierć

Boruta to fabryka chemiczna, w której produkowano m.in. barwniki. Tak jak większość naszego przemysłu nie przetrwała zmian ustrojowo-gospodarczych, ale jeszcze pamiętam z dzieciństwa: jak nie ruszając się z Aleksandrowa sprawdzić co produkują w Zgierzu? Wystarczy pojechać na most do Rudy-Bugaj i sprawdzić jaki kolor ma woda w Bzurze, a potrafiła mieć każdy kolor tęczy.

Ponieważ za PRLu pojęcie ekologii nie było znane, a coś z powstającymi odpadami trzeba było robić, więc składowano je w jednym miejscu i nikt się utylizacją tych substancji nie przejmował. Kiedy fabryka upadła nikt nie chciał wziąć takiego „garba” na siebie, zasypano to ziemią. W końcu jak nie widać to prawie tak jakby nie istniało, lata mijają a problem sam nie chce się rozwiązać. Wszyscy dalej udawaliby, że problemu nie ma gdyby problem o sobie nie przypominał. Dorosło już pokolenie, które nie wie co ukrywa w tamtym miejscu ziemia, dlatego niczym niezwykłym było kiedy młodzi ludzie upatrzyli sobie ten teren na miejsce wagarów i spotkań również przy ognisku. Jakby wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś stoi na wielkiej bombie lotniczej i wali w nią siekierą to i tak nie oddawałoby to dobrze sytuacji.

W pierwszym artykule pokazałem film sprzed lat kiedy składowisko zapłonęło i straży pożarnej cudem udało się pożar zdusić, ale podobnych sytuacji w kolejnych latach było więcej, informowali o tym dziennikarze.

Składowisko uznawane jest za jedną z kilku największych bomb ekologicznych w Polsce. Koszt utylizacji takiej ilości substancji można liczyć w setkach milionów złotych, dlatego samorządy liczą na wsparcie rządu, a rząd jest daleko i ma ważniejsze, społeczne cele wydatkowania środków. Politycy słusznie kalkulują, że lepiej jest pobudować nowy most albo stadion niż „wrzucić gdzieś pod Zgierzem takie pieniądze w ziemię”. Politycy są emanacją społeczeństwa, skoro my udajemy, że problemu nie ma to politycy nie ruszą palcem w tej sprawie, do czasu aż dojdzie do tragedii. Po ostatnim spotkaniu samorządowców z wojewodą pojawił się plan rozwiązania problemu, zobaczymy, na razie trwa ustalanie kwestii własności, bo likwidator zakładów jest nieosiągalny.

Jedna sprawa, że jeśli dojdzie któregoś lata do zapłonu to pozostanie nam w Aleksandrowie modlić się żeby tym razem wiatr nie był wschodni, bo cały teren na linii wiatru będzie skażony bardziej niż okolice Czarnobyla.

Druga sprawa, że wystarczy pojechać na miejsce po intensywnych opadach deszczu żeby zobaczyć jak kolorami tęczy mienią się kałuże. Wbrew bzdurom jakie po ostatnim pożarze opowiadali specjaliści wojewody jeszcze obowiązuje niezmiennie prawo Newtona. Jak coś wraz z ciepłem dymu unosi się w górę to MUSI opaść. NIE ZNIKA! Podobnie z tą wodą która przesiąka przez grunt lub spływa do Bzury. Jest niemożliwe żeby woda w Bzurze nie była skażona. To że płyny te przy większych opadach przedostają się do rzeki potwierdza sytuacja z pożaru kiedy to po kolejnym dniu akcji gaśniczej woda w Burze na progu w Karolewie pieniła się jak w pralce, bo środki spieniające użyte przez straż spłynęły do niej.

Nie jest też tak, że problem chemikaliów w Borucie jest wyłącznie problemem Zgierza, bo promień skażenia w sytuacji pożaru obejmuje wszystkie gminy w regionie. Od czasu do czasu odbywają się spotkania na których próbuje się rozmawiać o rozwiązaniu problemu, ale tu nie ma co dyskutować tylko trzeba znaleźć pieniądze. Przed nami rok wyborczy, nim postawicie krzyżyk przy nazwisku kandydata na posła do parlamentu europejskiego i krajowego zapytajcie Go jak zamierza podejść do rozwiązania tego problemu.

Pamiętacie jak opisywałem historię z łódzkiego targowiska po pożarze? Sprzedawcy zarzekali się, że truskawki i warzywa nie są z powiatu zgierskiego.

Ludzie kupują nieruchomości w promieniu kilkunastu kilometrów od opisywanego składowiska nie mając świadomości zagrożenia.

Te chemikalia nie znikną, jak nie zapłacimy za jego likwidację, ekologiczna bomba musi wybuchnąć, pozostaje pytanie kiedy to nastąpi i jaka będzie skala tragedii. Kogo wówczas będzie obwiniać społeczeństwo? Zapewne władze, ktokolwiek będzie wówczas ją sprawować na szczeblu samorządu i rządu, winę jednak ponosi społeczeństwo, nasi rodzice, bo zignorowali fakt powstania składowiska i my bo odwracamy się plecami do problemu.


Na marginesie tego tematu zapytam, czy idąc na wybory samorządowe zadaliście sobie trud żeby sprawdzić który z komitetów wyborczych miał w swoim programie tematy ekologiczne? Który podjął temat walki ze smogiem? Kto z Was głosując na radnych powiatowych pamiętał, że to Starosta Zgierski wybrany głosami Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego wydał zgodę na składowisko odpadów które spłonęło wiosną? Kto z Was (ręka do góry) zadał kandydatom na radnych jakiegokolwiek szczebla pytania o ekologię?

W zgiełku kampanii wyborczej rozmowy o ekologii wydają się infantylne i z niezrozumiałego dla mnie powodu stygmatyzują lewicowo poruszających tą tematykę kandydatów.


PS

Mam nadzieję, że w styczniu uda mi się w końcu opublikować raport dot. pożaru, tylko czy kogoś to jeszcze interesuje?

Najpopularniejsze artykuły
Archiwum
Podążaj za nami
bottom of page