top of page

Rozpoczęła się budowa ścieżek rowerowych

Urząd odpowiedział mi na kolejne zapytanie w sprawie ścieżek. Wiemy już całkiem sporo, ale i kontrowersji jest coraz więcej.

ŚCIEŻKI ZBUDUJEMY ZA 7,5 MLN, NATOMIAST DWA CENTRA PRZESIADKOWE ZA 15 MLN!

Dodatkowo w najnowszym wydaniu „40 i cztery” tajemniczy autor*, być może jeden z urzędników - „ak” - oznajmia, że „rusza budowa ścieżek rowerowych”.

W kampanii wyborczej to bardzo ważne oświadczenie, bo wskazuje, że odpalone koparki stoją tuż za rogiem i czekają na znak, aby rozpocząć pracę. Tymczasem w odpowiedzi na moje zapytanie inny przedstawiciel tego samego urzędu nie potrafi jeszcze nawet jednoznacznie powiedzieć, kiedy zostanie zaktualizowany harmonogram realizacji programu. Ale niech tam, może niepotrzebnie kłopoczę się o takie szczegóły. Sedno problemu leży bowiem gdzie indziej. Otóż na przedostatniej sesji rady miejskiej Burmistrz oznajmił: „trwają negocjacje i myślę, że są szanse na to (!? - aut.), żeby otrzymać dodatkowe środki krajowe”. Czyli krótko mówiąc, na dzisiaj gmina nie ma jeszcze całej koniecznej kasy na budowę, która jak już wiemy - „rusza”. Otrzymaliśmy wprawdzie dotację unijną 10 mln zł**, ale wciąż brakuje 15 mln zł wkładu własnego gminy. Trzymam kciuki za naszego Burmistrza. Sam nie jestem wtajemniczony w kwestie dofinansowań na tyle, żeby wiedzieć jakiego asa w rękawie trzyma? Ale mam nadzieję, że wie co mówi. Natomiast jeżeli Burmistrz nie znajdzie jednak dodatkowych środków, to realizacja tego projektu może skomplikować sytuację budżetu Aleksandrowa na długie lata. 15 mln zł to mimo wszystko duża kwota i w powiązaniu z oczekiwanym spadkiem dochodów samorządu taki wydatek może wydrenować miejską kasę do cna.

Teraz trochę liczb: - Cały program to nieco ponad 25 mln zł; dofinansowanie unijne ok 10 mln zł, czyli 40 %. - Z tego na ścieżki rowerowe (25 kilometrów) wydamy maksymalnie 7,5 mln zł. - Dwa (!) centra przesiadkowe będą kosztowały około 15 mln zł.

Urząd tłumaczy w odpowiedzi, że takie relacje wydatków narzucają wymogi aplikacji o fundusze. No dobra, nie dyskutuję. Ale dlaczego gdzie indziej (na przykład Oborniki w Wielkopolsce, Piaseczno pod Warszawą, Słomniki k/ Krakowa) dofinansowania unijne są na poziomie dochodzącym do 80 %? A w opisie tych programów nie ma ani słowa o ograniczeniach kwotowych dla budowy ścieżek i wszędzie tam, również powstają centra przesiadkowe? Jakby coś, tamte programy też mają na celu niskoemisyjność transportu publicznego. Czyżby tylko w łódzkim były tak niedorzeczne zasady? Czy nasz program jest właściwie przygotowany? Dzisiaj tego nie wiemy, ale jest to bardzo zastanawiające i sprawa wymaga dalszych wyjaśnień. Ta sytuacja z dwoma centrami przesiadkowymi za 15 mln zł to w ogóle zdumiewające założenie. Takich centrów powinno być więcej, bardziej rozproszonych, tak jest w programach z innych miejsc, o których wspominam. Po to, żeby mogły obsłużyć maksymalną ilość użytkowników. W naszym przypadku powstają tylko dwa, za to niezwykle wypasione. Na tych dwóch będzie bez mała luksusowo, zintegrowany system informatyczny pokaże, o której godzinie przyjedzie autobus... A na pozostałych przystankach w gminie, np. przy Tesco, na Osiedlu Słonecznym, w Rąbieniu, dalej będzie jak było. Nawet płyt chodnikowych pod ławką wiaty brakuje gdzieniegdzie. To z pewnością nie skłoni wielu potencjalnych chętnych do zmiany środka komunikacji, która jest celem programu.

Jednak na zdrowy chłopski rozum główna uwaga jaka się narzuca po analizie przedstawionych faktów jest taka: - za potencjalny wkład własny gminy w wysokości 15 mln i bez tej unijnej dotacji, można by wybudować dwa razy więcej ścieżek, niż z dotacją. Skoro za 7,5 mln zł, które jako limit narzuca dofinansowanie, powstanie 25 km, to za 15 mln samego wkładu własnego, który i tak musimy wyłożyć, można by zbudować 50 km?!...

Ten program, w mojej ocenie, w ogóle zawiera wiele niezrozumiałych elementów i wiele pytań wywołuje jego profesjonalizm. W Łodzi już w 2012 roku funkcjonował Społeczny Zespół ds Infrastruktury Rowerowej, który opiniował projekty Zarządu Dróg i Transportu w zakresie planowania i budowy sieci dróg rowerowych. U nas, na podstawie dostępnych materiałów, nie dopatrzyłem się śladu takiego podejścia. Dlatego też nie ma się co dziwić, że program zawiera wiele podstawowych błędów. Na przykład: brak ciągłości na centralnym odcinku Wojska Polskiego, brak ścieżek w kierunku Wierzbna i wzdłuż ulicy Słowiańskiej w Rąbieniu, nierozwiązany problem dojazdu do Łodzi, budowa drogich ścieżek w miejscach, gdzie ruch rowerowy wystarczyłoby zintegrować z samochodowym, oczekiwane trudności techniczne związane z brakiem wystarczającej przestrzeni dla ich budowy, sens budowy systemu roweru miejskiego. Tych wątpliwości, zwłaszcza w ostatniej sprawie, nie rozwiewają słowa Naczelnika Grzegorza Torzewskiego, który chciałby, „żeby aleksandrowski rower miejski współpracował z tymi z Łodzi i Zgierza”. Fajnie, tylko jak do tej Łodzi dotrzeć, nie mówiąc o podróży rowerem wśród pędzących samochodów po DK 71 do Zgierza?

Zresztą program budowy roweru miejskiego wart jest osobnego akapitu. Nie przesądzam, czy to się sprawdzi czy nie, czy mieszkańcy będą z tych rowerów korzystać, czy będą one stały spokojnie w jednej z siedmiu stacji? Z tego, co czasami czytam na ten temat wynika, że aby sieć rowerów miejskich działała sprawnie potrzeba odpowiednio gęstej sieci stacji i wysokiej liczby potencjalnych użytkowników. W małych miastach o to raczej ciężko i wypożyczanie roweru nie wywołuje wystarczająco dużego zainteresowania mieszkańców. Rośnie za to prestiż miejscowości. Może to być zatem bardziej element promocji, niż komunikacji. Koszt tej zabawy to niecałe 1,5 mln zł przez 5 lat, z gminnej kasy, bez udziału funduszy europejskich.

Potrzebujemy ścieżek rowerowych i nikt nie ma wątpliwości co do sensu ich budowy. Mieszkańcy większości miejscowości wokół Aleksandrowa są po prostu odcięci od świata, zwłaszcza jeżeli nie poruszają się własnym samochodem. W samym mieście, tak jak w każdym mieście o tej wielkości i strukturze przestrzennej rower mógłby być jednym z głównych środków komunikacji. Pod warunkiem, że korzystanie z niego będzie wygodne i bezpieczne. Rzetelne podejście do tematu wymaga, oprócz aplikacji o fundusze unijne, stworzenia kompleksowej koncepcji komunikacji rowerowej. Należy zastanowić się, jak ruch rowerowy można zwiększyć w oparciu o to co jest. Czy nie można by zmienić organizacji ruchu na niektórych mniejszych ulicach w mieście, aby było bezpiecznie i wygodnie? Jakie zmiany wprowadzić na Wojska Polskiego, która zawsze będzie główną osią komunikacji?*** Itd, itp. Można też zacząć od ustawienia stojaków rowerowych w miejscach publicznych, żeby ułatwić ludziom korzystanie z roweru, na przykład w miejskim parku?

Obecny program kompleksowego podejścia nie gwarantuje. W sposób kompletnie niezrozumiały jego głównym akcentem jest budowa dwóch mega-drogich wiat przystankowych. Te obiekty świetnie sprzedadzą się w telewizji, natomiast w nikły sposób poprawią poziom życia mieszkańców.



Centra przesiadkowe: czyli nowoczesne wiaty przystankowe wraz z zagospodarowanym terenem przyległym przeznaczonym na parking dla rowerów i samochodów oraz zapleczem technicznym i infrastrukturą informatyczną - opisane są między innymi w odpowiedzi urzędu pod tym linkiem (strony: 4-18): https://aleksandrowlodzki.bip.net.pl/?a=9673

Link do BIP z ostatnią odpowiedzią urzędu: https://aleksandrowlodzki.bip.net.pl/?a=9744

***************

***************


Przypisy redakcyjne:


* Brak podpisywania się pod własnymi tekstami jest fascynującym przypadkiem niezwykłego tchórzostwa.


** O tym, że jest dotacja mówi tylko Burmistrz, mówi to kluczowe słowo. Dotacja nie została podpisana, a jak nie jest podpisany dokument to dotacji nie ma. Nie ma dotacji, to nie ma pieniędzy, ale dla Burmistrza są. Oczywiście nie wyklucza to, że będą, no ale na dziś nie ma. Bartek przyjął za dobrą monetę to co mówi Burmistrz. Od razu przypomina mi się sprawa targowiska...


*** Celem nadrzędnym powinno być wyprowadzenie ruchu kołowego z Wojska Polskiego, na wzór łódzkiej Piotrkowskiej.

Najpopularniejsze artykuły
Archiwum
Podążaj za nami
bottom of page