top of page

Wybory parlamentarne w Aleksandrowie Łódzkim. Kolejny etap wojny w Platformie Obywatelskiej.

Wbrew pierwszym słowom szefa Platformy Obywatelskiej uważam, że będziemy mieli w Polsce Budapeszt.

Wynik wyborów w Polsce jest niemal kopią wyniku wyborów na Węgrzech po pierwszej kadencji Orbana.

Pierwsza analiza powyborcza. Wylał się jad z ust inteligencji.

Ponieważ mam wśród znajomych pełny przekrój społeczny to chwilę po ogłoszeniu wyników sondażowych zalało mi oś czasu postami nienawiści wobec wyborców PiSu, a nie rzadko całego narodu. Często pozornie bardzo inteligentni wydawałoby się ludzie wypisywali wulgarne obelgi, bo nie poszło po ich myśli. No i jestem w rozterce. Czy znowu przeceniłem poziom intelektualny co po niektórych, czy to chwilowe u Nich zaciemnienie umysłu? Podkreślę, to co napisaliście przede wszystkim opisuje Was samych. Tak jesteście debilami i idiotami itd.

No właśnie, jak czytacie o sobie takie rzeczy to wywołuje to waszą agresję, wiem, więc nie dziwcie się, że u drugiej strony, zwycięzców wyborów reakcja jest adekwatna. Trochę to tak, jakby ktoś Wam na ulicy obił mordę, a Wy z rozpaczy zakrwawieni macie już tylko siłę wypluć z siebie kilka obelg. Na koniec zwycięzcy pozostanie decyzja, czy jeszcze Was skatować, czy przejść z uśmiechem nad taką formą bezsilności. Skoro od dawna badania wskazywały duże poparcie dla rządzących to na co liczyli zwolennicy opozycji? Że nagle kilka milionów osób dozna oświecenia nad kartką wyborczą? Nie policzę ile razy napisałem w ostatnim miesiącu, że wysoka frekwencja będzie sprzyjać PiSowi! Mimo to ludzie uważający się za elitę upierali się, że jest inaczej. Tak, na łamach AO też aktywnie publikowaliśmy profrekwencyjne materiały. Tak, wysoka frekwencja to święto demokracji, tylko jest oczywiste, że ludzie którzy dotąd przez wiele kolejnych razy nie chodzili na wybory mieli ku temu jakiś powód. Może nie wszyscy są za mało inteligentni żeby postawić krzyżyk, może są też wśród nich tacy co widzą bagno polskiej polityki, takich Neumannów, Lipińskich, Banasiów, czy w końcu Wałęsę, który w 24h kilka razy zmienia zdanie na ten sam ważny temat? Ludzie poszli do wyborów liczniej niż kiedykolwiek i... zagłosowali na PiS. Można obrażać wyborców dalej, można ich wyzywać tylko trzeba zdać sobie sprawę, że jest się w mniejszości i wyzywanie może skończyć się tylko dodatkowym liściem. Teraz zobaczycie wśród waszych znajomych fale koniunkturalistów, zaczną wpierw milczeć, a później wypisywać pochwały rządzących. Ci co pozostaną zaczną częściej powtarzać: ciszej po co się narażać. Ordynacja wyborcza sprawiła, że mimo niespotykanego w historii zwycięstwa jednej partii ma ona symboliczną przewagę i może się okazać w trakcie kadencji, że będzie potrzebować koalicjanta. Ponieważ wielokrotnie przytaczałem, że nasza scena polityczna i kolejne wydarzenia na niej są kopią wydarzeń na Węgrzech, to tylko wspomnę, że tam Orban w 2 kadencji też musiał podpierać się skrajnie prawicowym Jobbikiem, ale w kolejnej 3 kadencji zdobył już większość konstytucyjną. Zachęcam działaczy opozycji do analizy sytuacji politycznej na Węgrzech, można wyciągnąć wiele ciekawych wniosków.

Aleksandrów Łódzki, jakie skutki dla naszego samorządu będą miały wyniki wyborów?


Moim zdaniem katastrofalne. Wyschło najważniejsze źródełko dochodów z „marszałkowa”*. Teraz mamy niemal pewność braku jakichkolwiek środków z budżetu centralnego, bo przecież nikt nie da kasy Burmistrzowi, który zrobił sobie z lokalnego informatora spluwaczkę na rządzących. Ku rozpaczy Szejka i gwardzistów Poseł Hanajczyk z Platformy Obywatelskiej ponownie uzyskała mandat i bezsensownie sprowokowana podsłuchami nie daruje gwardii takiego upokorzenia. Stara prawda mówi, że najgorszym wrogiem jest zdradzona i porzucona partnerka. Ponieważ może niewiele osób wie to przypomnę, że nasze koło PO podlega we władzach partii ostracyzmowi. Ktoś powie, że to nieprawda, bo liderzy koła robią sobie sweet focie z szefową regionu Panią Zdanowską, albo popularnymi posłami partii. Robią, bo nikt nie chciał wszczynać bratobójczej wojny przed wyborczym maratonem. W końcu nie można sobie pozwolić na utracenie głosów tak popularnego lokalnie samorządowca. Teraz jeszcze wybory prezydenckie, ale gilotyna już zaczęła opadać. Manewr uprzedzający, choć sprytny, nie udał się. Pani Małgorzata Grabarczyk nie została posłem.

Nadchodzą bardzo skromne 4 lata, w których będziemy mogli liczyć wyłącznie na własne dochody gminy, a te z różnych powodów, o których przy innej okazji, będą się kurczyć.

Manewr uprzedzający.


Od czasu rozstania się Burmistrza Jacka Lipińskiego z Posłanką Agnieszką Hanajczyk trwała lokalna zimna wojna. Nie wiem co było bezpośrednią przyczyną, ale w pewnym momencie grupa działaczy kojarzona z posłanką i działacze zgrupowani wokół burmistrza przeszli z wojny zimnej do gorącej. Jedni drugich słusznie podejrzewali o polityczną eksterminację. Wojna manewrowa trwa do dziś. W skrócie, dla mnie jako obserwatora, wygląda to tak: rozstanie było przypieczętowane umową względnego rozejmu, Ty masz Sejm, Ja mam samorząd i nie wchodzimy sobie w drogę. Nagle jednak Radnym z kręgu posłanki spadły klapki z oczu i zaczęły, poniekąd słusznie, dostrzegać absurdy zarządzania naszym samorządem. Kuksańce wzajemne były delikatne, bo obie strony znają się jak łyse konie i były świadome, że w wojnie na noże mogą sobie zrobić więcej krzywdy niż odnieść korzyści. Trudno powiedzieć co było pierwsze: jajko czy kura, podobnie albo radne z kręgu posłanki, formalnie członkinie PO podważyły prawo do reelekcji Burmistrza, albo ten widząc samodzielność Ich zachowań postanowił „wyciąć raka” nim się rozprzestrzeni. Ujawnienie podsłuchu było, jak bomba w małym pomieszczeniu. Sposób jego założenia był tak mało profesjonalny, że aż mi trudno uwierzyć, że był pomysłem ponadprzeciętnie inteligentnego Grzegorza T. Sytuacja jednak dała niespotykane narzędzie Posłance, nikt z Posłów nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji, a podsłuchy jak pokazuje przykład posła Neumanna są plagą partii, tak więc wszyscy zgodnie z doktryną wcześniej wymienionego już posła stanęli za posłanką. Zresztą 3 miejsce na liście w okręgu mówi właściwie wszystko o Jej pozycji. Gwardia ze swoim liderem wymyśliła jednak bardzo sprytny manewr, który niczym Cud nad Wisłą, albo może lepszym porównaniem byłaby tu Bitwa nad Bzurą miał przechylić losy wojny.

Uznano, że skoro Posłanka stała się niezależna to zmienimy sobie posłankę, a w najgorszym razie sprawimy żeby przestała nią być. To otworzy nam drogę do ostatecznego rozwiązania. Nie musicie rozumieć systemu obliczania mandatów, nie będę Was teraz edukował. Na pewno Gwardziści potrafią go przeliczać i to przy wielu niewiadomych w równaniu. Dla potrzeb tego tekstu przyjmijmy, z grubsza, że słusznym jest założenie, iż około 8000 głosów daje mandat, przy silnej całej liście. To jest liczba, którą można zdobyć w Aleksandrowie, przy odpowiednich warunkach mała gmina może „urodzić” posła. Poniżej tej liczby szansa na mandat spada radykalnie, aż w pewnym momencie do zera. Wystawiono więc kandydatkę najpopularniejszą w gminie, Radną Małgorzatę Grabarczyk. Miła kobitka, w przeciwieństwie do Sekretarz Dąbek nikomu specjalnie na odcisk dotąd nie nadepła. Zaprzęgnięta w machinę lokalnej propagandy miała realną szansę na zdobycie takiego wyniku. W najgorszym razie była w stanie odebrać tak dużo głosów Posłance Hanajczyk, że ta nie miałaby szans na reelekcję. Jak słusznie zauważył kolega strach było lodówkę otworzyć żeby nie wyskoczyła przypadkiem z niej kandydatka Grabarczyk, taka była skala promocji. Przyznam, że od pierwszego dnia kiedy powziąłem info o tej kandydaturze bardzo mnie to ucieszyło, żeby nie było, że jestem mądry po fakcie to podzieliłem się tym spostrzeżeniem z kilkoma osobami na początku kampanii. Uznałem bowiem, że kalkulacja Gwardii wraz z jej liderem jest ułańską fantazją, właściwie uważam, że po próbie zatuszowania afery podsłuchowej był to kolejny błąd Jacka Lipińskiego.

Start Pani Hanajczyk w wyborach na Prezydenta Zgierza nie był obliczony na wygraną, był chłodną kalkulacją, wstępem do wyborów parlamentarnych. W ten sposób Posłanka odbudowała skutecznie swoją rozpoznawalność w jednym z największych miast okręgu wyborczego. Dodatkowo widać było jeszcze przed rozpoczęciem kampanii parlamentarnej, że posłanka ciężko pracowała nad rozpoznawalnością w innych powiatach okręgu 11. Strategia była skuteczna, choć jestem pewien, że były chwile wątpliwości. Gwardia z Szejkiem przelicytowała, w sumie o włos, ale Poseł Hanajczyk udało się utrzymać mandat, liczba głosów stracona w Aleksandrowie została nadrobiona małymi wynikami w innych lokalizacjach rozległego okręgu. W sumie wyszło dokładnie na moje, bo paradoksalnie głosy oddane na Panią Grabarczyk dały mandat Pani Hanajczyk, bez nich Ta nie zostałaby posłanką, ironia losu bywa bardzo przewrotna. Nie można pominąć jednego faktu, iż grupa osób z najbliższego otoczenia Posłanki poświęciła 2 miesiące życia i walczyła o każdy pojedynczy głos, od Aleksandrowa po rubieże w Wieruszowie i Łęczycy. To też, albo przede wszystkim Ich sukces. Rozumiem to, bo właściwie walczyły o przetrwanie po srogim laniu w wyborach samorządowych. Mimo skali nakładów na promocję wizualną tego żaru walki wyborczej nie dostrzegłem po stronie gwardzistów.

Wielu z Was zastanawia się co czeka kraj po tych wyborach, warto też pomyśleć co czeka Platformę Obywatelską w regionie łódzkim. Jeśli Grzegorz Schetyna utrzyma się na stanowisku, to Noc Długich Noży czeka wiele osób. Technokrata nie wybaczy szefowej regionu wycofania się z kampanii wyborczej PO i wsparcia m.in. kandydatów Lewicy, przy okazji może dojść do „porządków” w naszym kole partyjnym, bo kto z trójki posłów z okręgu chciałby być nagranym? Oczywiście w naszej polityce wszystko jest możliwe, a chaos jaki zapanuje teraz po wyborczej porażce, będzie dobrym momentem na zawieranie nowych wewnętrznych sojuszy. Dlatego nie tylko w Parlamencie krajowym najbliższe 4 lata będą ciekawe.

Jeszcze o liczbach.

Małgorzata Grabarczyk dostała w Aleksandrowie 2 090 a w sołectwach 726, w sumie w gminie 2 816, a w całym okregu 4 499. To nie jest zły wynik, to jest dramatycznie zły wynik. Z niezrozumiałych jeszcze dla mnie powodów poparcie Burmistrza i pozostałych BezRadnych nie przełożyło się na wynik Pani Grabarczyk. Dlaczego? Można snuć dziś wiele domysłów, ale na razie tego nie rozumiem, przy takiej kampanii i tak wysokiej frekwencji jest to trudne do wyjaśnienia, ale warte analizy w przyszłości.


Więcej szczegółowych danych w liczbach przedstawi już wkrótce redaktor Witek Tosik.




*Tak nazywam Urząd Marszałkowski w Łodzi, który dysponuje największą pulą środków EU na wspieranie inwestycji samorządowych.

Najpopularniejsze artykuły
Archiwum
Podążaj za nami
bottom of page