Jak nie zbudować hali?!
Gdyby ktoś chciał streszczenia zawartości poniższego artykułu to zapraszam na te 3 minuty video. "Słów kilka w sprawie pewnych facetów chcę tu wygłosić (...)".
(Źródło: Martah BM Opublikowany 16 gru 2013, Edward "Dudek" Dziewoński podczas benefisu Wojciecha Młynarskiego w 1988 r. Tekst: Wojciech Młynarski)
Jak nie zbudować hali SMS - LO im. Mikołaja Kopernika w Aleksandrowie Łódzkim.
W dużym skrócie do dziś wygląda to tak: Starostwo nie miało pieniędzy żeby zbudować zaplecze dla rozwijającej się szkoły sportowej. Miasto Aleksandrów Łódzki postanowiło się dołożyć. Wydzieliło działkę, przekazało starostwu i dosypało kasiorę do budżetu budowy.
Jest miejsce, jest kasa to można było się spodziewać, że budynek powstanie szybko, tak jak to miało miejsce w przypadku innych hal w Aleksandrowie przy szkołach podstawowych. Nie!
Obserwując działanie starostwa nie sposób zrozumieć za co Oni biorą pensję.
W telegraficznym skrócie:
Najpierw do budowania hali nie było chętnych, w końcu parametry ustawiono tak, że nikt do budowy nie chciał dołożyć. Później znalazł się wykonawca, ale po przetargu odstąpił od umowy. Teraz jest wykonawca i nawet chciałby zacząć budować, ale teren (UWAGA!) nie jest przygotowany pod budowę.
Nasza TVLIpiński obwieściła sukces budowy sali przy Szkole zarządzanej przez powiat, przecież kto tam będzie jutro pamiętał co to za sukces był, ważne że został obwieszczony.
Tym czasem okazuje się, że jest problem z uzyskaniem pozwolenia budowlanego ponieważ nie mogą uzgodnić z GDDKiA zjazdu z drogi krajowej do projektowanej hali. Trudno się dziwić, to najwęższy odcinek drogi krajowej, z dwiema ulicami wyjazdowymi, wieloma wjazdami do posesji oraz przystankiem autobusowym zajmującym niemal całą długość działki przeznaczonej pod budowę. Oczywiście w trudniejszych miejscach w Warszawie buduje się wieżowce, ale tutaj moim zdaniem ma znaczenie poważanie jakie posiadają lokalne władze w łódzkim oddziale GDDKiA (śmiech). Już o tym pisałem, że Jacek Lipiński jest persona non grata w tej instytucji i Ci nie będą oczywiście utrudniać, ale ułatwiać też nie zamierzają.
Konsekwencje mogą być przykre, bo firma budowlana każdego dnia ponosi koszty utrzymania zasobów i jeśli szybko nie wejdzie na działkę może zrezygnować, zażądać zwrotu już poniesionych i trudno będzie znaleźć kolejną.
Jak przez tyle czasu można było nie przygotować terenu pod inwestycję?
"Co, by tu jeszcze spi@przyć Panowie, co by tu jeszcze?" - ciśnie się na usta.