top of page
REKLAMA
aglo2

Artykuł

Przymus dobroduszności - o Uchodźcach raz jeszcze.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ośrodek dla Cudzoziemców w Ustroniu wzbudza wiele kontrowersji zarówno wśród miejscowej ludności jak i polityków. 29 stycznia odbyło się nieformalne spotkanie mieszkańców ( jego przebieg jest opisany w artykule poniżej na tej samej podstronie ) gdzie próbowano ustalić wspólne stanowisko w tej sprawie. 16 lutego Wójt gminy Zgierz Pani Barbara Kaczmarek zwołała oficjalne spotkanie chcąc poznać stanowisko mieszkańców. 

Początkowo chciałam opisać całe spotkanie i przekazać Państwu zwykłą relację, ale sytuacja wzbudziła we mnie tyle sprzecznych przemyśleń, że zamiast relacji powstał felieton.  

Zastanówmy się wszyscy - o co tak naprawdę chodzi? Ośrodek w Ustroniu to miejsce dla cudzoziemców którzy starają się o przyznanie statusu uchodźcy w Polsce i nasz kraj jest dla nich pierwszym bezpiecznym miejscem gdzie mogą o niego wystąpić. (o statusie uchodźcy można poczytać np. tu:  https://pl.wikipedia.org/wiki/Uchod%C5%BAca ) Placówka w Ustroniu to miejsce gdzie Ci obcokrajowcy czekają na decyzję urzędników odnośnie ich sytuacji. Czasem czekają parę miesięcy, czasem parę lat, często są przenoszeni z jednego takiego miejsca do drugiego,       i bardzo często są to rodziny z dziećmi. Ich sytuacja nie jest łatwa, nowy kraj, język, obyczaje, urzędniczy bełkot i problemy wywiezione z ojczyzny.  

 

Z drugiej strony barykady stoją mieszkańcy Ustronia i okolicznych wsi (Grotniki, Jedlicze A i B). Tereny wkoło tych miejscowości są wyjątkowo urokliwe. Piękne lasy, czyste powietrze - miejscowość wypoczynkowa. Ceny nieruchomości, czy to pod działkę rekreacyjną czy pod dom mieszkalny są wyższe niż w innych regionach gminy. Okolica ściąga ludzi ceniących sobie spokój, przyrodę, odosobnienie. I ktoś w 2010 roku wpadł na genialny pomysł aby w starym budynku kolonijnym zrobić ośrodek dla cudzoziemców. Nie zrobiono żadnych konsultacji społecznych. Początkowo mieszkańcy tolerowali swoje sąsiedztwo - drobne incydenty odchodziły w niepamięć ale czas nie zabliźniał ran a tylko je pogłębiał.  

Warto przyjrzeć się bliżej, jakim miejscem dla obcokrajowców chcących zamieszkać w naszym kraju jest Ustronie. Po pierwsze mała szkoła. Plus/minus połowa mieszkańców ośrodka to zazwyczaj dzieci, które będąc na terenie naszego kraju, ustawowo objęte są obowiązkiem szkolnym. To dobrze, że dzieci chodzą do szkoły, że się integrują, ale problem jest w proporcjach. Są klasy gdzie dzieci nie znające języka stanowią 1/3 grupy - to naprawdę dużo. Proszę sobie wyobrazić jak można prowadzić lekcję gdzie spora część uczniów nie zna języka i jak to odbija się na dzieciach mieszkańców. Do tego dzieci uchodźców chodzą do szkoły tydzień, czasem parę miesięcy - rodziny często się przenoszą. Edukacja dla cudzoziemców z ośrodka jest na dalszym planie z wiadomych względów, mają inne problemy na głowie. Dopiero niedawno w szkole pojawił się dodatkowy nauczyciel. Na spotkaniu 16 lutego była również Dyrektor szkoły w Grotnikach Pani Maria Teresa Socalska - zupełnie nie podzielała obaw rodziców, cóż jeżeli nie widzi się problemu to co można zrobić... I naprawdę nie trzeba być specjalistą behawiorystą aby zobaczyć, że na takim odludziu integracja się nie uda. Nie ma żadnych miejsc gdzie można wyjść, kino, teatr, gdzie można posiedzieć w miejscu publicznym, posłuchać ludzi nie będąc na świeczniku (jak dzieje się to w małej społeczności w Ustroniu). Cudzoziemiec wychodzi na ulicę i całe Ustronie wie, że nie jest to nikt miejscowy - bo miejscowość liczy sobie ponad 500 mieszkańców a w ośrodku maksymalnie może przebywać 120 osób. 

Kolejna sprawa to bezpieczeństwo. Jak w każdym społeczeństwie i wśród domowników ośrodka trafiają się osoby problematyczne. Na spotkaniu zorganizowanym przez Panią Wójt, wszelkie zarzuty mieszkańców były odpierane. Komendant przedstawił raporty jedynie ze swojej kadencji z 2015 roku (za te wcześniejsze nie odpowiada). Mieszkańcy przytaczali swoje historie i naprawdę niektóre z nich były niepokojące. Na spotkaniu uderzająca była reakcja lokalnych władz - wszelkie obawy były sprowadzane do pomówień. Sama miałam wiele wątpliwości - bez żmudnego przeglądania raportów policyjnych z 6 lat wstecz ciężko jest cokolwiek zweryfikować. Niepokojące było to, że tych historii było wiele i aż wierzyć się nie chciało, że wszystkie były przesadzone lub nieprawdziwe. W poniedziałek w programie na żywo w TV Toya problem bezpieczeństwa był również poruszany. Radna Kinga Banasik przypomniała właścicielce ośrodka Pani Małgorzacie Niedzielskiej  (firma "Margo"), że ona sama miała problemy i grożono jej śmiercią. Właścicielka była zaskoczona i dawała do zrozumienia że to nie prawda, wtedy Radna zaczęła cytować protokół policyjny z którego jasno wynikało że dn. 18 listopada 2014 grożono jej śmiercią i wzbudzało to w poszkodowanej uzasadnioną obawę. Dalej 9 grudnia próba włamania do sklepu i kawiarni. Dopiero 29 grudnia deportowano problematyczną osobę. Policzmy od dnia pierwszego zgłoszenia do dnia deportacji minął ponad miesiąc, w małej miejscowości bez posterunku policji. Powyższe zdarzenie mogłam zacytować ponieważ jest to zdarzenie potwierdzone - tych historii było więcej, również podczas trwania programu były 3 telefony i żadna z dzwoniących osób nie wypowiadała się pozytywnie o ośrodku. Zaskoczyła mnie również opowieść Pani Małgorzaty Niedzielskiej. Opowiadała ona o dziewczynce która zgłosiła się z opiekunami ze skargą, że była zaczepiana przez obcokrajowców. Właścicielka ośrodka zapytała ją czy zna rosyjski - dziewczynka odpowiedziała że nie - według tej Pani był to dowód, że zdarzenie nie było groźne bo przecież nie rozumiała co się do niej mówi. To bardzo ciekawe ale wydaje mi się, że można wyczuć pewne intencje nie znając języka. Na oficjalnym spotkaniu były głosy że na patrol czeka się nawet 1,5 godziny, myślę że wiele spraw jest z tego powodu niezgłaszanych a mieszkańcy próbują sobie radzić sami.  

I sedno sprawy co powinni zrobić mieszkańcy? 

W programie w TV Toya mogliśmy usłyszeć zdanie że mieszkańcy nie potrafią się zintegrować z cudzoziemcami. Pomyślmy, wydali kupę kasy na ziemie/dom za miastem w cichej okolicy, (niektórzy zapewne dziedziczyli) mieszkają wśród przyrody w komfortowych warunkach z dala od miejskiego zgiełku - wydaje mi się, że kompletnie nie mają takiej potrzeby. Może powinni sprzedać dobytek i się wyprowadzić? Nie będzie to takie łatwe bo przez obecność ośrodka ceny mocno spadły. Tak - sąsiedztwo takiej placówki ma również materialny wpływ na mieszkańców! Cieszę się, że finalnie Pani Wójt Barbara Kaczmarek stanęła po stronie mieszkańców, i chce reprezentować ich interesy, ale poprawność polityczna w stosunku do cudzoziemców stała się jakimś szaleństwem. Nikt z nas nie wie jakimi ludźmi są mieszkańcy czy działają charytatywnie, na co poświęcają swój wolny czas, ale wszyscy oceniają ich po tym, że nie tolerują problemów jakie generuje ośrodek dla cudzoziemców. Proszę mi wierzyć żadna normalna osoba, by ich nie tolerowała bez względu na to, czy problemy stwarza Polak, czy obcokrajowiec. I liczby! W Ustroniu jest ponad 500 mieszkańców a miejsc w ośrodku 120 czyli biorąc te same proporcje do Łodzi na 700 000 mieszkańców przypadłoby ok. 170 000 cudzoziemców. Licząc bardziej korzystnie Ustronie + Grotniki + Jedlicze A i B razem około 1500 mieszkańców dla Łodzi byłoby to proporcjonalnie ok. 56 000 cudzoziemców! Właścicielka placówki w Ustroniu nie panuje nad sytuacją i stoi w opozycji do mieszkańców więc można spodziewać się tylko zaostrzenia konfliktu. Wszystkie możliwe partie próbują zbić na całym zajściu swój kapitał polityczny (celowo nie opisuję wypowiedzi działaczy poszczególnych partii). W studio TV Toya wielokrotnie była poruszana kwestia strachu przed ewentualnymi Syryjczykami - ale nie to jest przyczyną działań mieszkańców - oni są zmęczeni obecna sytuacją i chcą ją zakończyć. Oskarżanie rdzennych mieszkańców Ustronia o brak dobrej woli i wysiłku w kierunku integracji nie przyniesie żadnych pozytywnych efektów - bo nie można nikogo zmusić do działań na które po prostu nie ma ochoty. 

 

Agnieszka Izydorczyk

Artykuł

Do 14 marca prowadzone są w Łodzi konsultacje projektu „Model Zrównoważonego Transportu Zbiorowego w Łodzi 2020+”. Celem konsultacji jest zebranie propozycji i opinii, które umożliwią m.in:

- wybór optymalnych rozwiązań dotyczących systemu transportu publicznego w Łodzi z uwzględnieniem linii komunikacyjnych wykraczających poza teren Miasta Łodzi, z których mogą korzystać mieszkańcy Łodzi;

- określenie konkretnych zmian w układzie połączeń komunikacji zbiorowej.

 

Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółami projektu oraz zgłaszanie formularza konsultacyjnego z uwagami i własnymi postulatami:

http://bip.uml.lodz.pl/index.php?str=11863

 

Czy wg. Was istniejące dziś w Aleksandrowie połączenia są wystarczające? W których regionach gminy ich najbardziej brakuje?

 

Przypominamy, że dziś nasza Gmina dokłada się do istniejących połączeń realizowanych w ramach linii 74 i 78 oraz do 'Łódź Wersalska' kwotą 1 mln rocznie. Gmina planuje także w tym roku rezygnację z prowadzonego z innymi samorządami połączenia Aleksandrów Łódzki – Zgierz - Stryków.

Artykuł

 

Uchodźcy wśród nas - między solidarnością a strachem.

 

W piątek 29 stycznia odbyło się nieformalne spotkanie mieszkańców Grotnik oraz Ustronia w sprawie pobliskiego ośrodka dla cudzoziemców. Ośrodek działa tam już od 5 lat, przebywają w nim obcokrajowcy czekający na przyznanie statusu uchodźcy, głównie są to Rosjanie, Ukraińcy i Czeczeni. Niepokój mieszkańców wzbudził wynik przetargu nr 68/BL/OŚRODKI 2/PN/15 http://udsc.gov.pl/rozstrzygnieto-przetarg-na-osrodki-dla-uchodzcow, który to między innymi wygrała firma "Margo" - czyli ośrodek w Ustroniu. Istnieje obawa, że w przyszłości będą lokowani tam uchodźcy z Bliskiego Wschodu w ramach relokacji z Unii Europejskiej, i właśnie z tego powodu mieszkańcy postanowili się spotkać i poznać wzajemną opinię. Jako pierwsza głos zabrała radna Kinga Banasik przedstawiając oficjalne stanowisko Gminy Zgierz, z którego mogliśmy się dowiedzieć że Gmina na dzień dzisiejszy nie planuje przyjmować uchodźców z Syrii. Jako druga głos zabrała Pani Irena Miłoszewska, słusznie zauważając, że stanowisko gminy na "dzień dzisiejszy" nie gwarantuje zmiany sytuacji w przyszłości. Pani Miłoszewska po przedstawieniu wyniku wspomnianego wcześniej przetargu zaczęła czytać pismo dotyczące unieważnienia przetargu w Piwnicznej Zdrój oraz Olecku https://s3-eu-west-1.amazonaws.com/fs.siteor.com/udsc/article_attachments/attachments/82760/original/Wynik_post%C4%99powania_w_zakresie_zada%C5%84_cz%C4%99%C5%9Bciowych__8_i_10.pdf?1453217645 . Wzbudziło to sprzeciw jednego z uczestników spotkania, zaczął pokrzykiwać że Pani Miłoszewska kłamie. Kiedy inni zaczęli go uspokajać zaczął wyzywać ich od ksenofobów - atmosfera zrobiła się niemiła. Uczestnicy spotkania zaczęli zadawać pytania kim jest ten Pan i ludzie przy jego stoliku. Ludzie Ci odpowiadali, że są mieszkańcami Ustronia - wyraźnie mieli inne zdanie niż reszta mieszkańców.  

Pismo które wzbudziło tyle emocji, może być kluczowe dla sytuacji mieszkańców Grotnik i Ustronia - chodzi o unieważnienie przetargu dla ośrodków dla cudzoziemców w Olecku i Piwnicznej Zdroju. Możemy przeczytać że: 

 "Zamawiający ma na myśli zdecydowany sprzeciw władz lokalnych oraz lokalnej społeczności w miejscowościach Piwniczna Zdrój i Olecko, gdzie znajdują się obiekty zgłoszone przez wykonawców(...) Sprzeciw wobec możliwości uruchomienia ośrodków dla cudzoziemców na terenie obu ww. Miejscowości był demonstrowany zarówno w postaci oficjalnych wystąpień pisemnych ze strony miejscowych władz, jak i zdecydowanych protestów i demonstracji lokalnych społeczności..."  

To pismo daje nadzieję mieszkańcom na pozbycie się problemu jakim niewątpliwie jest dla nich ośrodek dla cudzoziemców w tak bliskiej lokalizacji. 

Wracając do przebiegu spotkania: głos zabierali mieszkańcy, skarżąc się na obecne problemy z cudzoziemcami i chodziło im głównie o Czeczenów. Opisywane były incydenty gdzie Czeczeni grozili nożem okolicznym mieszkańcom, byli agresywni. Dużym punktem zapalnym jest szkoła. Dzieci cudzoziemców nie znają języka, a chodzą do klas razem z dziećmi miejscowymi, co negatywnie odbija się na poziomie nauczania w szkole. Zdarzają się też groźne incydenty np. jedno z dzieci pochodzenia Czeczeńskiego groziło nożem Polskiej dziewczynce - ojciec zgłosił zajście na policji - a policja odmówiła interwencji twierdząc że nie ma takiej potrzeby póki "krew się nie leje". Wielu rodziców przeniosło swoje dzieci do oddalonej szkoły w Zgierzu. Mieszkańcy czują się bezsilni. Wywiązała się burzliwa dyskusja.  

W tej chwili w ośrodku przebywa około 120 osób (w tym połowa to dzieci) - W ustroniu zameldowanych jest 513 mieszkańców, w Grotnikach 510 http://www.gmina.zgierz.pl/cms2/?gminazgierz_did=1327&gminazgierz_id=205 - więc większa liczba cudzoziemców będzie naprawdę odczuwalna. Problemem jest również brak posterunku Policji i długi okres oczekiwania na patrol. Pomijając fakt, że Policja nie chce przyjmować zgłoszeń - bagatelizując je.  

Mniej więcej w połowie spotkania, ujawnili się ludzie przy "tajemniczym" stoliku. Przedstawili się jako właściciele ośrodka dla cudzoziemców  firma  "Margo". Właścicielka placówki zaczęła opowiadać, że uchodźcy którzy trafiliby do Ustronia są dobrze sprawdzani i nie tak łatwo dostać się do takiego ośrodka (ktoś ze zgromadzonych przypomniał, że ISIS przejęło zakład papierów wartościowych i mogą drukować tyle syryjskich dokumentów ile tylko zechcą więc ich weryfikacja jest bezużyteczna). Właścicielka twierdziła, że dostaje regularnie raporty od policji i sytuacja w ośrodku jest stale monitorowana - nie wzbudziło to jednak większego poczucia bezpieczeństwa wśród zgromadzonych.  Poproszono Pana z Rosji aby opowiedział jak trudno jest uzyskać jego status. W tym momencie ktoś zauważył, że Rosjanin nagrywa całe spotkanie - reszta uczestników wyraziła sprzeciw i wywiązała się niemiła wymiana zdań. Właściciele ośrodka przez całe spotkanie bagatelizowali obawy mieszkańców. (Mieszkańcy czuli się też zniesmaczeni z powodu obecności cudzoziemców z ośrodka - nie byli oni żadną stroną w sporze - można było odnieść wrażenie że firma "Margo" użyła ich tylko aby w mieszkańcach wywołać wyrzuty sumienia, że nie chcą pomagać - "a przecież sami z takiej pomocy żyją i nie ma to nic wspólnego z ich "dobrocią"- jak zauważył ktoś ze zgromadzonych.) Na pytanie jaką korzyść maja mieszkańcy Ustronia z ośrodka, usłyszeli że szkoła dostaje subwencje. Rodzice dzieci uczęszczających do szkoły roześmiali się. Firma "Margo" generalnie była nastawiona przeciwko mieszkańcom, jakikolwiek argument był cynicznie obalany nieudokumentowanymi danymi i słownymi zapewnieniami. Ktoś ze zgromadzonych zadał retoryczne pytanie: "Proszę Państwa co jest ważniejsze szczęcie dwójki właścicieli ośrodka czy szczęście niemalże tysiąca okolicznych mieszkańców?" Z tłumu dochodziły głosy, że ośrodek jest tylko problemem dla okolicy i nie ma z niego żadnych korzyści.   

Większość zgromadzonych ludzi nie miała nic przeciwko cudzoziemcom z Ukrainy czy Rosji (ludzi z naszego kręgu kulturowego). Największe emocje wzbudzali obecni już w Ustroniu Czeczeni i obawa przed uchodźcami z Bliskiego Wschodu. Uczestnicy spotkania obawiali się również rozbudowy ośrodka w przyszłości. Na zakończenie Pani Miłoszewska zapytała zgromadzonych  "Czy wszyscy mamy podobne zdanie?" Mieszkańcy potwierdzili że nie chcą takiej placówki w swojej okolicy. Wśród zgromadzonych krążyła również lista z podpisami pod sprzeciwem wobec ośrodka. 

Sytuacja szkoły w Grotnikach związana z dziećmi cudzoziemców warta jest osobnego artykułu, który niebawem powstanie. Słuchając o problemach jakie mają mieszkańcy Ustronia i Grotnik z garstką Czeczenów można mieć uzasadnione obawy przed ewentualnymi przyszłymi uchodźcami. Okoliczni mieszkańcy zgromadzili się właśnie po to aby nie dopuścić do przyszłych problemów, co właścicieli ośrodka przyprawiało o cyniczny uśmiech. Cała postawa firmy "Margo" była dla mnie zdumiewająca - nie uczynili nic aby uspokoić Ustroniczan a swoim zachowaniem wręcz podgrzewali cała atmosferę, to kolejny argument przeciw tej placówce - jeżeli ta firma na tym etapie jest w opozycji do mieszkańców, co będzie kiedy pojawią się większe problemy?  Wątków, wątpliwości i różnych historii w tej dyskusji było jeszcze więcej - trudno to wszystko opisać w jednym artykule. Myślę że w interesie mieszkańców Aleksandrowa Łódzkiego jest wspieranie działań mieszkańców Grotnik i Ustronia. 

Agnieszka Izydorczyk 

 

 

CHCESZ SKOMENTOWAĆ? ZAPRASZAMY NA 

  • Facebook - Black Circle
Kotwica 1

Artykuł

Łódzkie osiołki

 

 

Poznań miał swoją „bohaterkę” radną z PiSu – przeciwniczkę kopulacji pary osiołków w poznańskim zoo, ale łódzcy działacze PiSu nie gęsi, swoich idiotów w szeregach również mają. Własnie z artykułu  Bronisława Łagowskiego w Tygodniku Przegląd możemy się dowiedzieć, iż: ”W Łodzi działacze partii PiS zażądali od miejscowej filharmonii wykreślenia z repertuaru utworów Szostakowicza i Prokofiewa, ponieważ ci kompozytorzy byli laureatami Nagród Stalinowskich, zatem podpadają pod kategorię symboli propagujących totalitaryzm.” Może komus wydawać się, że to mało istotna sprawa, nie mniej idealnie oddająca przedsmak tego co nas czeka w najbliższych latach. Cały tekst w Tygodniku Przegląd

aglomeracja1

Artykuł

TIRy "zniknęły z ulic Aleksandrowa"

Oficjalnie 16 listopada, a dla nas 17 listopada zniesiono czasowo zakaz wjazdu pojazdów o masie całkowitej powyżej 12 t do Łodzi. Jak niektórzy kierowcy donoszą, a ja dziś (tj.25.11.15 w Pabianicach) zweryfikowałem na trasach dojazdowych do Łodzi, przy zjeździe z A2 i S8 znaki dalej informują o obowiązkowym objeździe. Składam to naiwnie na karb lenistwa pracowników GDDKiA. Mimo, iż znaleźli się tacy, którzy próbują zaklinać rzeczywistość, TIRów ubyło z naszych ulic jak na lekarstwo. Różne zapewne są tego powody i pewnie każdy z nich po trosze jest prawdziwy, jedni twierdzą, że kierowcy przywykli, inni zrzucają to na karb niezlikwidowanych znaków, a ja uważam, że TIRy nie znikną z naszych ulic w sposób odczuwalny, aż do czasu otwarcia A1, z powodów czysto praktycznych. Mimo skali działań prace na ulicach miasta Łodzi, nie przekładają się wprost na usprawnienie przemieszczania się po tym mieście, o czym wilokrotnie donosiły lokalne media. Czy wiecie, że modernizacja trasy WZ przyniesie korzyść dla kierowców w postaci szybszej jazdy na jej odcinku o kilka sekund - nie to nie żart, takie obliczenia przedstawino we wniosku o dotację do tej budowy (patrz). Tak więc kierowca, czy kierujący nim spedytor jeśli ma do wyboru poprowadzenie wielotonowej ciężarówki przez kilkadziesiąt zatłoczonych skrzyżowań z całą pewnością wybierze tylko 9 przez 3 miasta (Konstantynów, Aleksandrów i Zgierz), które stoją mu na drodze do celu, bez względu na to czy celem jest A2, czy S8. Zapewne niektórzy z Was czytając ten tekst zastanawiają się co miałem na myśli pisząc "czasowo", chodzi o to, że wbrew fałszywym informacjom jakie zasugerowano w ostanim programie Flesz z 18 listopada, jakoby TIRy "będą wjeżdżały przez conajmniej rok na teren Łodzi (...)" już dziś w ZDiT planuje się, że na wiosnę 2016 roku zakaz wjazdu zostanie wprowadzony ponownie i wszystko byłoby ok gdyby nie to, że moje źródła utrzymują, iż A1 nie zostanie do tego czasu oddane do użytku ( nastąpi to dopiero jesienią przyszłego roku), tak więc władze Łodzi staną po raz kolejny przed decyzją: zamknąć miasto i rozpocząć kolejne prace drogowe, czy wstrzymać działania nie chcąc się narażac na protesty satelickich gmin i poczekać do otwarcia A1 narażając się na strate dotacji UE. Odpowiedź jest raczej oczywista. Na koniec podkreślę, że chciałbym bardzo się mylić, bo w niczym nie przysporzą mi radości kolejne miesiące utrudnień ruchu w naszym miasteczku. Jest jednak istotne i uzasadnione, by władze Aleksandrowa i Konstantynowa oficjalnie uzyskały od Pani prezydent Łodzi i publicznie potwierdziły informacje, iż na wiosnę nie dojdzie do ponownego aktywowania objazdu przez nasze miasta. Czy możemy jako mieszkańcy liczyć na zaangażowanie naszych liderów w tej sprawie? Będziemy pytać.

Adam Ruda-Rożniakowski

Aglomeracja2
bottom of page